WARSZAWSKIE POKOLENIA

 
Ćwierć wieku "Pokoleń"
źródło: DziennikTrybuna - Magazyn | nr 116 / 12-14 czerwiec 2015 | Strona: 16-17 
Temat: Rozmowa z prof. Jerzym Jaskiernią
Ćwierć wieku "Pokoleń"
Rozmowa z przewodniczącym Zarządu Krajowego Stowarzyszenia "Pokolenia", prof. Jerzym Jaskiernią
- Panie przewodniczący, mija 25 lat od powstania Stowarzyszenia „Pokolenia”. Jak można spojrzeć na przebytą drogę?

  Stowarzyszenie „Pokolenia” powstało w 1990 r. Był to bardzo trudny czas dla lewicy. Załamał się system polityczny PRL, lewica znalazła się na cenzurowanym. Niektórzy wieszczyli, że miną dziesiątki lat, zanim lewica znów będzie mogła „podnieść głowę”. Panował zamęt i konsternacja. Z drugiej jednak strony były tysiące ludzi, działaczy organizacji młodzieżowych, którzy nie chcieli, by ich dorobek życiowy został zaprzepaszczony. Chodziło o ochronę godności, o nawiązanie do dorobku kolejnych pokoleń i organizacji młodzieżowych, które młodym pomagały w pracy, nauce, rozwoju zawodowym, sporcie i kulturze. Tego dorobku nie sposób było się wstydzić. Trzeba go było utrwalać w świadomości społecznej. Chodziło też o to, by te więzi pokoleniowe nie zostały zerwane, by utrzymywać kontakty, by pomagać tym, którym nie powiodło się w transformacji społeczno-gospodarczej, jaka się wówczas dokonywała.

- Kto wywarł największy wpływ na wypracowanie formuły „Pokoleń”?

  Niewątpliwie osobą tą był Jerzy Szmajdziński. Jego osobisty autorytet, zarówno jako przewodniczącego Zarządu Głównego Związku Socjalistycznej Młodzieży Polskiej, a także jako czołowego działacza SLD, posła, ministra obrony, wicemarszałka Sejmu, kandydata na prezydenta RP, świetnego organizatora, miał tu szczególne znaczenie. Bardzo go nam brakuje. Corocznie, w rocznicę urodzin (9 kwietnia) i rocznicę śmierci (10 kwietnia) przedstawiciele „Pokoleń” spotykają się przy jego grobie na Cmentarzu Wilanowskim w Warszawie. Jego tragiczna śmierć w katastrofie smoleńskiej jest dla nas dodatkową motywacją, by rozwijać „Pokolenia” i służyć tym wartościom, które on reprezentował i. upowszechniał.
- Jak kształtowało się środowisko założycieli „Pokoleń”?

  Byli tam przedstawiciele wielu nurtów ruchu młodzieżowego, z różnych faz jego działalności, m.in.: Bożena Fink, Grzegorz Dittrich, Marian Dziekan, Tadeusz Haładaj, Stanisław Hasiak, Krzysztof Janik, Marek Kaszuba, Dariusz Klimaszewski, Jerzy Majka, Piotr Mochnaczewski, Jan Niewiadomski, Piotr Pertek, Jerzy Rasilewicz, Eugeniusz Rudziński, Stefan Skrzydło, Tadeusz Tomaszewski, Ryszard Tracz i Wiesław Weitz. Istotny wkład do rozwoju „Pokoleń” wniósł Stanisław Gabrielski.

- Jaki był główny cel powstania stowarzyszenia?

  Odzwierciedla go hasło: „Jesteśmy sobie nawzajem potrzebni. Jesteśmy potrzebni Polsce”. Pierwszy człon nawiązuje do utrzymywania więzi byłych działaczy ruchu młodzieżowego, wspomagania się, pomocy tym, którym się nie powiodło. W kierownictwie „Pokoleń” wiceprzewodniczący ZK, Jan Wojtowicz koordynuje działania wspierania tych naszych koleżanek i kolegów, którzy znaleźli się w potrzebie. Drugi człon odzwierciedla odczucie, że ludzie lewicy, wyrośli z ruchu młodzieżowego, mają potencjał merytoryczny i organizatorski, by wnieść wkład w rozwój III RP. Są patriotami, którym losy Ojczyzny nie są obce i uważają, że mogą przyczynić się do pomyślnego rozwoju Polski.

- Jaki byt stosunek „Pokoleń” do Socjaldemokracji Rzeczypospolitej Polskiej, a następnie do Sojuszu Lewicy Demokratycznej?

  Można mówić o bliskości ideowej z SdRP, która zdołała zgromadzić wokół siebie zasadniczy nurt ludzi lewicy w dobie transformacji ustrojowej. W okresie, gdy Sojusz Lewicy Demokratycznej był platformą różnych ugrupowań politycznych, związkowych i organizacji społecznych, Stowarzyszenie „Pokolenia” było nie tylko uczestnikiem tego sojuszu, ale jednym z najbardziej i aktywnych podmiotów. Wiązało się to m.in. z tym, że czołowi działacze „Pokoleń”, np. Jerzy Szmajdziński czy Krzysztof Janik, sprawowali funkcje kierownicze w SLD. Gdy Sojusz Lewicy Demokratycznej stał się ugrupowaniem politycznym, sytuacja formalna musiała ulec zmianie. Nie ulega jednak wątpliwości, że ludzie „Pokoleń”, co wynika z badań socjologicznych, nie tylko w zdecydowanej większości udzielali poparcia listom zgłaszanym przez SLD i jej sojuszników, np. Unię Pracy, ale też angażowali się w kampanie wyborcze. Gdy patrzymy na zwycięskie dla SLD kampanie wyborcze do Sejmu w 1993 r. i 2001 r., to udział członków i sympatyków „Pokoleń” był w nich niewątpliwie znaczący.
- Dziś dla lewicy nadeszły trudne czasy...

  Niewątpliwie, tak. Ale to bynajmniej nie podważa sensu istnienia „Pokoleń”. Wręcz przeciwnie, tak samo, jak w chwili powstania stowarzyszenia chodziło o tworzenie płaszczyzny współpracy w trudnym dla lewicy okresie, tak samo dzisiaj, gdy próbuje się wypchnąć lewicę poza parlamentarną scenę polityczną, środowisko „Pokoleń” może odegrać istotną rolę, by zapobiec takiemu scenariuszowi. Trzeba tylko szybko otrząsnąć się z porażki dr Magdaleny Ogórek w wyborach prezydenckich i skoncentrować wszystkie siły na jesiennych wyborach parlamentarnych. Mogą one bowiem na długie lata przesądzić o losach naszego środowiska. Uczestnicząc w kolejnych spotkaniach „Pokoleń” dostrzegam dużą mobilizację środowisk lewicowych i świadomość wagi zbliżających się wyborów parlamentarnych. W każdym jednak scenariuszu „Pokolenia” nie przestaną być miejscem spotykania się przyjaciół i koleżeńskiej samopomocy. Nie przestaniemy być gronem przyjaciół - na dobre i na złe.

- Czy chodzi tu wyłącznie o więź koleżeńską?

  Niejednokrotnie spotkania te mają istotny wydźwięk polityczny - jak np. spotkanie z prof. Lechem Kobylińskim, dowódcą Batalionu Szturmowego „Czwartacy” w Powstaniu Warszawskim, w 70. rocznicę Powstania, zorganizowane przez warszawskie „Pokolenia”, kierowane przez Olimpię Zaborską. W najbliższym czasie planują one spotkanie z amb. Stanisławem Cioskiem, by przedyskutować „Meandry polityki wschodniej”. W Katowicach działacze „Pokoleń” dyskutowali o perspektywach rozwoju górnictwa.

- Czy to jedyna forma pracy?

  Nie, istotnym celem „Pokoleń” jest utrwalanie wiedzy o dorobku ruchu młodzieżowego w okresie PRL. Podejmujemy i wspieramy inicjatywy wydawnicze zorientowane na prezentację dorobku organizacji młodzieżowych. Istotne znaczenie ma tu cykl wydawniczy „Pokoleń”, dotyczący ZMP, ZMS, ZMW oraz ZSMP. Powstaje np. Słownik biograficzny działaczy Związku Młodzieży Socjalistycznej. Pracami Zespołu Redakcyjno-Koordynacyjnego kieruje Krystyn Dąbrowa. Ważne inicjatywy podejmuje Zespół Współpracy Działaczy Ruchu Młodzieżowego, w którym aktywni są m.in.: Mirosław Ciura, Krystyn Dąbrowa, Andrzej Gołowin, Andrzej Gralak, Wiktor Kinecki, Halina Krzywdzianka, Władysław Laskowski, Halina Łazowska, Wiesław Łowin, Bogdan Miłaczewski, Andrzej Ornat i Czesław Sobiech. Chcemy ten nurt historyczny w działalności „Pokoleń” umocnić i nadać mu właściwą rangę. Ważnym zadaniem jest bowiem ochrona miejsc pamięci, a także przeciwdziałanie tendencjom do likwidacji tablic pamięci, zmiany nazw ulic, wymierzonym we wszystko, co wiąże się z okresem PRL.
- Czy ograniczacie się do badań ruchu młodzieżowego?

  W różnych środowiskach podejmowane są różnorakie tematy, w zależności od potrzeb i wysuwanych inicjatyw. Co ciekawe, nie dotyczą one tylko okresu PRL. Bardzo ciekawym wydarzeniem była konferencja „Zakłady pracy na Mazowszu w okresie transformacji po 1989 r.”, odbyta w dniu 27 października 2014 r. Przewodniczyli jej: Andrzej Gołowin, Zdzisław Kurowski i Wiesław Żółtowski. W debacie wzięło udział wielu wybitnych działaczy ruchu młodzieżowego i gospodarczego, m.in.: Stanisław Gabrielski, Wiktor Kinecki, Władysław Laskowski, Andrzej Piłat i Józef Tejchma. Wartościowy dorobek tej konferencji został opublikowany na łamach „Naszych Pokoleń”. Ukaże się też książka. Planowane są dalsze konferencje z tego cyklu, zarówno w odniesieniu do warszawskich zakładów pracy, jak też Radomia, Płocka i innych miast. Istotną rolę odgrywa tu organizacja mazowiecka „Pokoleń”, kierowana przez wiceprzewodniczącego ZK, Ryszarda Adamczyka. Planujemy też dyskusje i przygotowanie wydawnictw poświęconych powojennemu rozwojowi regionów, w ramach cyklu „Historia lokalna”. Na Mazowszu działacze „Pokoleń” zainicjowali tworzenie Ośrodków Interwencji Obywatelskiej, a ta forma pracy znalazła też uznanie w innych regionach.

- Jaki głębszy sens mają te działania?

  Nasz motyw przewodni brzmi: „W imię prawdy - ocalić od zapomnienia”. Jednym z celów „Pokoleń” jest przeciwdziałanie zakłamywaniu historii i dorobku Polski Ludowej w sytuacji, gdy prawicowe środowiska próbuję dezawuować wszystko, co miało miejsce w okresie PRL. Z tej motywacji zainicjowaliśmy badania pn. „Zrozumieć PRL”. Temu też służą Zgromadzenia Historyczne „Pokoleń”. Chcemy utrwalić wiedzę o patronatach młodzieżowych ZMP, ZMS i ZSMP nad kluczowymi inwestycjami przemysłowymi, o działaniach obywatelskich ZHP (np. Akcja Frombork). Nie zapominamy o inicjatywach ZMW dotyczących modernizacji polskiej wsi, czy o dorobku „Służby Polsce”. Bez trudu młodych nie byłoby przecież odbudowy kraju ze zniszczeń wojennych. Ma to istotne znaczenie, bo młode pokolenie czerpie często wiedzę o PRL ze źródeł, które bardzo tendencyjnie traktują okres powojenny.

- Jak to się dzieje, że pomimo tak wielu inicjatyw panuje przekonanie, że w środowisku lewicowym mamy do czynienia z marazmem intelektualnym, że opinia publiczna nie bardzo wie, o co dzisiaj walczy lewica i z jakiej motywacji ludzie mieliby głosować na jej przedstawicieli?

  To rzeczywiście poważny problem. Nie dotyczy on tylko polskiej lewicy, bo również w krajach, gdzie lewica odnosiła duże sukcesy (np. Wielka Brytania, Francja, Niemcy, Hiszpania, Włochy) ma ona trudności ze zidentyfikowaniem swej misji w dobie współczesnej, gdzie dają o sobie znać skutki globalizacji. Jedną z przyczyn jest zapewne to, że lewica nie potrafiła wykorzystać zjawisk kryzysowych, powstałych w wyniku realizacji polityki liberalnej i neoliberalnej, by zaprezentować alternatywny, wiarygodny program przekształceń. Weźmy choćby sprawę narastającego w różnych krajach zjawiska prekariatu. Szerokie rzesze skazane są na „umowy śmieciowe”, na brak stabilności w zakresie zatrudnienia. Mogłoby się wydawać, że to jest problem szczególnie atrakcyjny dla myśli programowej lewicy, a w praktyce tak nie jest. Z tym większym uznaniem należy powitać inicjatywę łódzkich „Pokoleń”, które zorganizowały na Wydziale Zarzadzania Uniwersytetu Łódzkiego, w dniu 18 kwietnia 2015 r, konferencję naukową pt. „Prekariat - nowa niebezpieczna klasa”?. Wielkie słowa uznania należą się Aronowi A. Wadlewskiemu i grupie młodych entuzjastów ze środowiska studenckiego, którzy od kilku lat związali się ideowo ze środowiskiem „Pokoleń”. Duża w tym zasługa kierownictwa łódzkich „Pokoleń”, kierowanego przez wiceprzewodniczącego Zarządu Krajowego, Marka Klimczaka, które potrafiło skutecznie nawiązać kontakt z młodzieżą . Jest to szczególnie ważne w kontekście pytania, czy „Pokolenia” to już tylko przeszłość, czy też otwarte są na nową generację.
- Czy „Pokolenia” uczestniczą w poszukiwaniu formuły zwiększenia obecności lewicy na polskiej scenie politycznej?

  Jest wiele inicjatyw w tym zakresie, w których aktywne są „Pokolenia”. Np. w Lublinie Rada Wojewódzka Stowarzyszenia „Pokolenia” współpracuje z Radą Wojewódzka SLD przy organizacji spotkań dyskusyjnych „Okrągły stół lubelskiej lewicy”. Podczas spotkania „Co dalej z lewicą?”, w dniu 15 stycznia 2015 r., wiceprzewodniczący Zarządu Krajowego „Pokoleń”, Krzysztof Janik przedstawił uwarunkowania i realne możliwości ofensywnych działań lewicowych partii politycznych.

- Czego można życzyć „Pokoleniom” z okazji jubileuszu?

  Wytrwałości w realizacji celów, wytyczonych przed ćwierćwieczem, które nie przestały być aktualne w nowych uwarunkowaniach. Pozyskiwania nowych członków i sympatyków. Nawiązania szerszego kontaktu z młodzieżą, by zapisać nowe karty w sztafecie pokoleń.

Dziękuję za rozmowę.

Rozmowa z prof. Jerzym Jaskiernią - Dziennik Trybuna nr 116/12-14.06.2015

Manifo.com - free website