MAZOWIECKIE I WARSZAWSKIE POKOLENIA

 

WARSZAWSKIE POKOLENIA

R. Stroński - poemat RAROGA

BENE--%-- NOTA

RAROGA
…to choroba ludzi maniakalnych. Z zajobem czytania, słuchania i oglądania mediów. 
Jak leci. Polskich oczywiście. Bezustannie. Obiektywnych oczywiście. Nieskrępowanych niczym.
RAROGA przenoszona jest przez zmysły do głowy, a stamtąd do dupy, z której wydobywa się kupa wiadomości pogmatwanych ,zglobalizowanych prowadzących do zwariowania...
Mnie już to zwariowanie dotknęło. Nie wierzycie? To poczytajcie!

Boję się , że w moim przypadku to jeszcze gorsza odmiana tej choroby.
A najlepiej będzie żebyście zaczęli słuchać Radia WNET.
Tak mi dopomóż Bóg!

                                               Dzień i w nocy głównie wtedy
by nie putnąć sobie biedy
obciach zwanej
kiedy nic
tylko
wielki snujny pic
putnął sobie Putin Krym
tu nie będzie rymu Rzym
bo w kolejce stoi Praga
tudzież Haga
aby była równowaga
krowa lata
kurczę blednie
isjasz wtedy gnaty gnie
do ortopedy człowiek gna
no i znowu wszystko gra
tańczy papug arara
choroba zaś obturacyjna
nadcisnienie tętnicze
zaburzenia lipidowe
wszystko jak w filmie
senatora Kutza
mać jego kruca
na niskie ciśnienie
wie każda dziecina
super mega cardiamid
plus kofeina
pobudza usuwa zmęczenie
znużenie też
przecież wiesz
powiedziała pluskwa
bąźmy za tym w kontakcie
nikt nie zauważy kryjówki
lub spotkajmy się na trakcie
nie mamy co kryć
przecież nie mamy nic
żadnych dokonań
niczego nawet mienia
bo się nie chciało mieć
i nic po nas nie zostało
jak mówi Nusia wnusia
takie są skutki niechcenia
nie pobudzi
rozmowa z piękną dziewczyną
nie zmniejszy zmęczenia
cardiamid z cofeiną
wij wiju węża od środka
co przed chwilą ciebie zjadł
to chwat wijący się w wijowie
wie że wić wijami tam trzeba
gdy się walczy o ziarnko chleba
lub o „elektriczki” napędzane
wiatraczków wiatrem które
inżyniery zbudowały
w okolicy wioski Spiczki
i osiedla Topczykały
powstała pieśń liryczna
o zniszczeniu środowiska
końcu krajobrazu ckliwego
gówno komu co do tego
kliknij tutaj albo tam
ja to w nosie mam
dzikie prosię ziemię ryje
matka jego w ziemi gnije
kaczki gdaczą gęsi płaczą
empatia zwycieża
poduszkowiec zdusił węża
lunął deszcz trawa rośnie
wiosną zawsze jest radośnie
tu prawa tu zaś lewa noga
ola boga ola boga
między nimi mam RAROGA
dwustronny wzór
jednostronny wór
na kanapie i na łóżku
łaskocze po brzuszku
wstrząsy wulkaniczne
wywołać morze wrogi
huk i fala morska od Bałtyku
do Zagorska
nie gdacz nie jęcz wołaj
boga wszędzie strach
diabelska trwoga
urwała się prawa noga
pędzi na Podwale
ale głupia bez lewej
wpadnie do Zadupia
skończą marnie na kolumnie
pochowają w zimnej trumnie
za tym koniec bardzo bliski
bo temacik „oczeń” śliski
wiersz Papuszy nikogo
nie poruszy
bo zbyt przaśny
jak ludowa
przaśną była Papusza
przeprzaśną przenajprzeprzaśniejszą
co niesłusznie wraz minęła z poetką
a dzwon na Wawelu nie bije nie dzwoni
Wisła od morza do babiej płynie to cud
zwycięży orzeł biały a polskie plemię
Papuszę rozsławi na świat cały i
cygański śpiewny ród
kliknij szybko do komputra
bez którego nie ma jutra
może coś w ostatniej chwili
w świecie rodzi się i kwili
czy zaanektowali odebrali
innym dali wzięli sobie
ciastka z krymem
flagi spalili
iluś tam zabili
nie ma gazu
a bez gazu
nie ma naprzód czy do tyłu
aby tak nie było
wepchnąć trzeba w ryło
knebel jobana wot
w jeho bolszewickij rot
wodociagi warszawskie
w każdej kropli jakość
taka prawda jest
a moja inna była
mówi gość
wczoraj ciupa się skończyła
dwa piwka proszę
koszty dzisiaj ja ponoszę
oj dostałem wtedy w kość
wreszcie wyszłem
wszystkim na złość
i nie wróca
psia jego króca
inni zaś doili krówkę
odebrali odznaczenia
za ciężką harówkę
schodzą ze sceny
każdy cichy stary
teraz niemy
co my o nich więcej wiemy
masz rację
mój boże
nawijać już nie muszą
to nikomu nie potrzeba
to nic im nie pomoże
nie odbiorą chleba
panie uchyl nieba
na ich cześć
już nie potrzebują jeść
po co im jedzenie
szacunek
moralna satysfakcja
też na nic
szepnął pan
a aniołowie na to
chórem krzykli
OK tyż racja
Amen i Cześć
dla Anny Śmigulec
co pisze mądrze
prawdę i nie chce ulec
nowej mowie ojczystej
Krycha zaś Pawłowicz
przytacza Anna słowa jej
spierdalaj woła do męskiego
osła posła co głupa rżnie
sąd rzecze że nikt nikogo
nie obraża słowem
dziwka ubecka skurwy syn
pedał ścierwo
bydlak szmata
brutalizacja
wulgaryzacja
więc Anna kryta
wraca znowu do koryta
nie zależy nic od
nacji
racji
rehabilitacji
muszą być zabiegi
kilkukrotne powtórzenia
cała okolica ciała
czy byś chciała czy nie chciała
niech cię nic nie zraża
nawet parametry
i blady podpis lekarza
jajecznica
zachwyca
na miękko do ust
sadzone z omletem
śmiało wciągnij fletem
codzienny dziennik donosi
także o złodziejach rowerów
marihuanie dla frajerów
robotach drogowych
radnych wzorowych
mają swoje wdzięki
nawet pożyczają od ręki
piękny jubileusz
wielki dzień Europy
na 350 porcji podzielono tort
kopy kopy kopy jaj tam wbito
kilku kibicom zęby wybito
rycerze tarcze zwarli
portki na dupie rozdarli
rekonstrukcji chwała
a przeciwnikom wała
jak Polska cała
bo nasza mowa ojczysta
jest po prostu zajebista
może nie a może tak
dał nam przykład prezydencik
Kaczor Leś odpowiedział
dziadu spieprzaj od mej fury
wpadł na poduszki i fru
sru do pałaca
udając Paca

generalny
w teren pojechał
na łeb na szyję
teraz buty mu uszyję
ciężkie jak cholera
ołowiane jak woliera 
choć wrażenia nie wywiera
potem sobie strajk zrobię
nie planową przerwę w pracy
okrągły stół ustawię
za socjalizm powalczę
nie wypaczeniom nie nie
bo inaczej będzie źle
e tam e bez transformacji
sorry takiego mamy klimata
by po bandzie na wiwata
bez żadnej racji dostać wariacji
wołając moja stara piła
leży teraz w piwnicy
lubię wywalać oczy na nice
nieustająco tulić cyce
cy ty cujes cy nie cujes
do lekarza mkniesz
a tam pani doktor Zocha
wypełnić zechce wniocha
za dwa lata gnasz
do uzdrowiska
gdzie cię wygrilują
i do dom wynocha
gdzie cię czeka twoja Zocha
dawno dawno temu była oś
Berlin Tokio Rzym
o proszę pamiętam a to coś
bo powstaje nowa unia gazowa
zakombinował ją Wowa
Moskwa i Pekin
przyjacielska sowa
niech się w mosznie schowa
drze się sitwa hofmanowa

hofmuś woła od PIS-iaka
wielgachnego mam siusiaka
nikt z nim nigdy się niezrówna
bo on zwisa aż do gówna
do gowina chciałem rzec
oj co gadam jakem adam
bezwstydnoscią grzeszę
obrzydliwa jest to rzecz
więc idę sobie precz
rozglądając się dokoła
oraz wstecz

patrzę widzę i podziwiam
jakiś baciar czy też maciar
o wyglądzie Lenina do
Smoleńska się przypina
będzie znowu dużo huku
wraku nima
a tu idzie znowu zima
brzoza zgniła bomby nima
Hańba hańba
w MAK-u kiła była
płciową drogą zarażona
czarna skrzynka utopiona
PRRRY...
 SRRRY...
   SORRY...

Czy chcecie Wy
  dalszego ITD-y?
Z pielgrzymki wróca
            to napiszę coś mądrego
mać jego
króca!!

  Zobaczę na murach tego ch....
  On uwolni z grzechu dusza moja
RAROGA przegoni
dam mu coś
do dłoni
obiecam mu solennie
że TRWAĆ odtąd będę niezmiennie
klnę się na wieczną dziewicę mamę
że RYDZYKOWAĆ zaprzestanę
AMEN 

Raróg górski

Słowo raróg wywodzi się z awestyjskiego "waragna", i oznacza nadprzyrodzonego sokoła, jedno z kilkunastu wcieleń irańskiego bóstwa burzy, gromu i ognia zwycięstwa Weretragny, odpowiednika indyjskiego Indry, który nawiasem mówiąc również potrafił przybierać postać sokoła.

Raróg to aojdyczny poemat dramatyczny o charakterze misteryjnym na chór męski i żeński oraz głosy indywidualne przeznaczony do recytowania, śpiewania i głośnego czytania. Przedstawia on misterium przekształcania surowego ognia żądzy i gniewu w wewnętrzny żar, który z kolei umożliwia dotarcie do światła wyższej inteligencji. Dzieje się to dzięki energii słów-dźwięków o charakterze mantrycznym budzących żywioł ognia.

Źródło: Jacek Dobrowolski: „Rozprawa z Rarogiem - Mitograficzny komentarz do poematu”, Portal: TARAKA dywinacja i futurologia: http://www.taraka.pl/rozprawa_rarogiem 
Manifo.com - free website