Z okazji kolejnej 71 rocznicy Powstania Warszawskiego warto przypomnieć historię wspólnej walki na Żoliborzu i Czerniakowie żołnierzy Powstania Warszawskiego
oraz żołnierzy I Armii Wojska Polskiego.
Już na drugi dzień po wyzwoleniu Pragi – 15 IX 1944 r. Dowódca I Armii WP gen. Zygmunt Berling podjął decyzję udzielenia pomocy walczącej Warszawie. Zgodnie z jego rozkazem 3-a dywizja piechoty operując z rejonu Saskiej Kępy, po sforsowaniu Wisły opanować miała przyczółek na Czerniakowie, a 2-a dywizja po sforsowaniu ując Wisły z Pelcowizny zająć miała przyczółek na Żoliborzu. Jednocześnie pierwsza Brygada Kawalerii z kompanią piechoty otrzymała zadanie sforsowania Wisły pomiędzy mostami Poniatowskiego i Kierbedzia. Niestety, zbyt krótki czas na przygotowanie operacji nie pozwolił na właściwe i pełne rozpoznanie warunków działania, jak również na zorganizowanie współpracy z walczącymi powstańcami, a także na zapewnienie ogniowego wsparcia desantu oraz dostarczenie większej ilości sprzętu przeprawowego. Mimo to, w nocy z 15/16 i 16/17 września na Czerniaków przeprawiły się dwa bataliony z 9 pułku piechoty, również Powiśle opanowały pododdziały 8 pułku piechoty, natomiast na Żoliborzu w nocy z 17/18 września lądowały pododdziały 6 pułku piechoty z 2-ej Dywizji Piechoty. Niestety, próby forsowania Wisły podjęte przez I Brygadę Kawalerii były nieudane.
Niemcy za wszelką cenę dążyli do likwidacji powstałych przyczółków i odcięcia powstańców od Wisły Na skutek tego kolejna, podjęta w nocy z 20/21 próba ich wzmocnienia zakończyła się niepowodzeniem, a w wyniku podjętej akcji na lewy brzeg Wisły przedostawały się jedynie nieliczne grupki żołnierzy z lekkim sprzętem i zaopatrzeniem.
W boju na Czerniakowie wpadali oni od razu w wir ciężkich walk prowadzonych przez Zgrupowanie „Radosława” i oddział Armii Ludowej wzdłuż ulic Idźkowskiego i Zagórnej.
Zacięte walki w tym rejonie toczyły się jeszcze do 22 września, ale najczęściej jedynie o pojedyncze domy, a czasami nawet o piętra. Dzień później, 23 września, na Czerniakowie walki zakończyły się – 82 żołnierzy 9 pułku i 57 powstańców dostało się do niewoli. Część jeńców i ok. 120 rannych Niemcy rozstrzelali i powiesili bezpośrednio na punkcie sanitarnym. Tylko nieliczną grupę ocalałych żołnierzy, powstańców i cywilnych mieszkańców udało się ewakuować na Praski brzeg Wisły, następnie kierując do szpitali polowych w Aninie i Otwocku, a ciężko rannych do Lublina.
W walkach na Żoliborzu nie doszło do nawiązania łączności z Powstańcami. Desantowcy ponieśli ogromne straty pomimo wzmocnienia przez żołnierzy z kolejnych przepraw, dysponowania kilkoma ciężkimi karabinami maszynowymi oraz wsparcia ogniem artyleryjskim z Pragi. W tym rejonie 23 września udało się ewakuować na praski brzeg Wisły jedynie 13 zdrowych i 137 rannych żołnierzy – w boju poległo bądź dostało się do niewoli ponad 490 żołnierzy.
Walki na przyczółkach warszawskich, mimo fiaska operacji, charakteryzowała szczególna ofiarność powstańców i żołnierzy 1 Armii WP. Specyfika walk w terenie zabudowanym nie pozwoliła w pełni wykorzystać całej siły ognia artylerii polskiej i sowieckiej (K.Sobczak [red.]: Encyklopedia II wojny światowej. s. 627-628). Powiększanie czy też utrzymanie przyczółków w tych warunkach było niezwykle trudne. Teren nie pozwalał atakującym przeprowadzić szybkich i skutecznych ataków z uchwyconych przyczółków, w celu ich poszerzenia.
Straty żołnierzy Wojska Polskiego w ciągu 5 dni walk na przyczółkach warszawskich wynosiły 2834 zabitych (K.Sobczak [red.]: Encyklopedia II wojny światowej. s. 627-628) i przekraczały aż trzykrotnie liczbę Polaków poległych pod Monte Cassino. 9 pp 3 DP i 6 pp 2 DP straciły 1497 żołnierzy. Współdziałając z żołnierzami 1 Armii WP poległo kilkaset powstańców (Wikipedia).
Ogółem – wg autorów pracy pt. „Armia Berlinga i Żymierskiego” (autorzy: Czesław Grzelak, Henryk Stańczyk, Stefan Zwoliński; wyd. „Neriton” 2009 r.) straty podczas omawianych desantów wyniosły 4 892 osoby – poległych, rannych i zaginionych.